Przygotowanie się na przyjęcie psa do domu to trochę jak planowanie remontu – w teorii wiesz, czego się spodziewać, ale i tak zawsze znajdzie się coś, co Cię zaskoczy. Gdy sam decydowałem się na szczeniaka, wiedziałem jedno – nie chcę działać na oślep. Poczytałem, posłuchałem mądrzejszych, przygotowałem przestrzeń i… mimo wszystko nauczyłem się jeszcze więcej. Dziś chcę Ci pokazać, na co warto zwrócić uwagę już na samym początku, by uniknąć wielu typowych problemów. Gotowa(y)? To zaczynamy!
1. Jasne zasady od pierwszego dnia
Psy kochają jasność. Jeśli mówisz „siad”, to znaczy „siad” – zawsze. Nie „usiądź może, jak Ci się chce”, tylko „siad = pupa na ziemi”. Największym prezentem, jaki możesz dać swojemu psu, jest spójna komunikacja. Nie mów „nie skacz”, a potem się z tego śmiej i głaszcz. Ustal komendy, trzymaj się ich i upewnij, że każdy domownik robi to samo. Psy naprawdę szybko uczą się zasad – o ile my ich nie mieszamy.
2. Mniej znaczy więcej – zwłaszcza na początku
Nowy dom to dla szczeniaka kosmos. Tyle zapachów, przestrzeni, dźwięków… Jeśli dasz mu od razu dostęp do całego mieszkania, może się po prostu pogubić. Ja zaczynałem od jednego pokoju, powoli pokazując kolejne pomieszczenia. To działa! Dodatkowo – zadbałem o jego azyl. Wygodne legowisko, spokojne miejsce, gdzie nikt mu nie przeszkadza. Taki kącik bezpieczeństwa to dla psa naprawdę ogromna rzecz. Świetnie się sprawdza też klatka kennelowa.
3. Konsekwencja – klucz do sukcesu
Zasada „dzisiaj może, jutro nie” to prosta droga do frustracji. Nie tylko Twojej, ale i psa. Jeśli czegoś nie wolno – nie wolno nigdy. Jeśli coś jest dozwolone – to bez wyjątków. Brzmi prosto, ale łatwo się zapomnieć. Dlatego warto wszystko ustalić wcześniej i… trzymać się tego, nawet gdy oczy psa są bardziej przekonujące niż reklama czekolady. Teraz wiem, że nie zawsze się udaje utrzymać te zasady, np. spanie z nami w łóżku, ale… warto przynajmniej próbować.
4. Zabawki? Tylko dobrej jakości
Pies poznaje świat zębami. Wiem, brzmi to nieco groźnie, ale taka jest prawda – gryzienie to dla niego forma nauki, zabawy i odstresowania. Dlatego warto zaopatrzyć się w bezpieczne, dopasowane do wieku zabawki. Nie każda piłka z marketu się nada – niektóre łatwo się rozlatują, a połknięcie kawałka plastiku może skończyć się wizytą u weterynarza. Ja wybierałem zabawki miękkie, ale trwałe, bez małych elementów. Lepiej wydać kilka złotych więcej, niż martwić się o zdrowie pupila.
5. Socjalizacja – czyli poznajemy świat
Jedna z najlepszych rzeczy, które możesz zrobić dla swojego psa, to zabrać go na spotkanie z… życiem. Inne psy, ludzie, dzieci, samochody, rowery, odkurzacz, schody, samochód – wszystko, co może go spotkać na co dzień. Im wcześniej pozna te rzeczy w kontrolowanych warunkach, tym mniejsze szanse, że później zareaguje lękiem. Socjalizacja nie oznacza rzucania psa w środek tłumu, ale stopniowe oswajanie go z bodźcami. U mnie sprawdziły się spacery w różne miejsca – raz park, raz osiedle, innym razem spokojna ulica.
6. Chwal, nie karz
Kiedy pies robi coś dobrze – pochwal. Kiedy zrobi błąd – pokaż, jak zrobić to lepiej. Wiem, łatwo to powiedzieć, trudniej wykonać, gdy but jest pogryziony, a narzuta wygląda jak sito. Ale naprawdę – pozytywne wzmacnianie działa cuda. Gdy mój psiak nauczył się pierwszego „zostań”, byłem tak dumny, jakbym sam wygrał konkurs wiedzy o ziemniakach. I on to czuł – był szczęśliwy, że mnie uszczęśliwił.
7. Ruch to nie luksus – to potrzeba
Nawet jeśli masz ogródek, pies potrzebuje spaceru. Takiego prawdziwego, z nowymi zapachami, innymi psami, ludźmi. To nie tylko kwestia fizyczna, ale i psychiczna. Mój pies ma swoje „obowiązkowe rundki” i jeśli ich nie zaliczy, widzę po nim, że coś jest nie tak. A gdy wybiegana, wyszalała się i wraca do domu zmęczona – jest spokojna, szczęśliwa i… śpi biegając dalej przez sen.
Na zakończenie – kilka słów od serca
Wychowanie psa to nie tylko obowiązek, to wspólna podróż. Jeśli podejdziesz do niej świadomie, z cierpliwością i humorem – odwdzięczy się zaufaniem, wiernością i setkami zabawnych momentów. Ja swoją Shanti traktuję jak przyjaciółkę, partnerkę do codziennych spraw i zabaw. I każdego dnia uczę się od niej czegoś nowego. A Tobie życzę jednego – żebyś tę przygodę zaczął lub zaczęła dobrze przygotowana. Bo naprawdę warto.