Zawsze lubiłem gotować. Lubię zapach smażonej cebuli, to poczucie sprawczości, kiedy z prostych składników powstaje coś pysznego, i ten moment, kiedy ktoś po cichu prosi o dokładkę. Ale nawet najlepszy przepis potrafi stracić swój urok, jeśli w trakcie gotowania co chwila potykasz się o garnek, szukasz noża po wszystkich szufladach albo nie masz gdzie odłożyć deski. Dobra organizacja kuchni to coś, co naprawdę robi różnicę – nie tylko w wygodzie, ale i w samym podejściu do gotowania. Dlatego dziś podrzucam Ci kilka sprawdzonych sposobów, jak ogarnąć kuchnię tak, by gotowanie było jeszcze przyjemniejsze.
Nie wszystko na raz – ale wszystko pod ręką
Pierwszy błąd, jaki popełnia wielu z nas? Chcemy mieć wszystko na blacie – bo przecież się przyda. Tyle że zamiast praktycznego pola do działania, robi się magazyn sprzętu AGD i przypraw z całego świata. Ja zacząłem od porządnego przeglądu – co naprawdę używam codziennie, co tylko od święta, a co w ogóle się kurzy i powinno już dawno wylecieć.
Teraz trzymam pod ręką tylko to, co faktycznie jest mi potrzebne: deska, nóż, przyprawy podstawowe i czajnik. Cała reszta – grill elektryczny, gofrownica, słoiki z suszonymi borowikami i rzadziej używane przyprawy – ma swoje miejsce w szafkach, posegregowane według częstotliwości używania. Proste? Proste. A działa.
Przemyślane strefy = mniej biegania
W pewnym momencie zorientowałem się, że podczas gotowania robię kilometry między szafką, lodówką, blatem i zlewem. Pomyślałem – przecież to nie siłownia, tylko kuchnia! I zacząłem planować.
Podzieliłem przestrzeń na strefy:
- przygotowywania (deska, noże, przyprawy),
- gotowania (kuchenka, piekarnik, Thermomix, garnki, patelnie, drewniane łyżki),
- zmywania i sprzątania (środki czystości, gąbki, ściereczki),
- przechowywania jedzenia (lodówka i szafki ze słoikami).
Teraz wszystko mam „pod ręką” w zależności od etapu gotowania, a moje ruchy są płynne jak sos beszamelowy z dobrze zrobionym roux.
Pojemniki to nie fanaberia
Nie jestem typem, który z zachwytem ogląda organizacyjne hacki na Instagramie, ale jedno muszę przyznać – przezroczyste pojemniki z podpisami to game changer. Kasza, ryż, makaron – zamiast oryginalnych opakowań w szafce chaosu mam teraz porządek i szybko widzę, co się kończy. Do tego szczelne wieczka i zero moli. No i jakoś tak… człowiek czuje się bardziej profesjonalny.
Szuflady z organizerami? Tak, poproszę
W jednym z mieszkań miałem jedną wielką szufladę, w której był totalny bałagan: łyżki, sitka, trzepaczki, dziwne nakładki, które nawet nie wiem do czego służą. Dziś mam w każdej szufladzie prosty organizer. Wszystko ma swoje miejsce – i co najważniejsze, zawsze wiem, gdzie co jest, nawet jak ktoś mnie obudzi w środku nocy i powie: „Podaj obieraczkę”.
Ściana też może pracować
Nie mam ogromnej kuchni, więc musiałem myśleć kreatywnie. Pojemniki na łyżki, szczypce i trzepaczki, stojaki na noże pozwalają na organizację sprzętu pod ręką. Dzięki temu nie muszę sięgać do szafek w trakcie gotowania – wszystko mam przed sobą. Dobry pomysł to również powieszenie tych sprzętów za pomocą wieszaków na ścianie. Przy okazji wygląda to całkiem fajnie, trochę jak w jakiejś rustykalnej kuchni z Toskanii… no dobra, z Łodzi, ale i tak jest klimat.
Mniej znaczy lepiej
Kiedyś miałem dziesięć patelni. Dziesięć! I używałem dwóch. Dziś mam cztery – dwie klasyczne, jedną do naleśników i jedną głęboką. I w zupełności mi to wystarcza. To samo z garnkami. Zamiast składować sprzęt, którego nie używam, zostawiłem tylko to, co się faktycznie przydaje. Kupiłem funkcjonalny komplet garnków pamiętając o ich różnorodności. Dzięki temu mam więcej miejsca – i mniej do sprzątania.
W kuchni, jak w życiu – lepiej mieć porządek
Kuchnia to nie magazyn i nie galeria AGD – to miejsce pracy i przyjemności. Jeśli dobrze ją zorganizujesz, zyskujesz coś więcej niż porządek: zyskujesz spokój, czas i radość z gotowania. A to, moim zdaniem, jest warte każdej chwili spędzonej na przestawianiu słoików i skracaniu blatów.
Jeśli chcesz gotować z uśmiechem, a nie z frustracją – zrób sobie weekendową rewolucję w kuchni. Nie musisz od razu wymieniać mebli. Czasem wystarczy przemyśleć układ, dodać organizer, wyrzucić zbędne graty. Sam się zdziwisz, jak bardzo to zmienia codzienne gotowanie.
Spróbuj – a potem wróć i napisz mi, co u Ciebie się sprawdziło. Może podzielimy się pomysłami?