Tak to już dwa lata istnieje Kosa po patelni. Dokładnie 10.04.2017 napisałem pierwszy wpis na tej stronie rozpoczynając moją podróż z Wami. Jak oceniam ten czas, co się zmieniło, jak ta droga przebiegała? Jeśli chcecie przeczytać odpowiedzi na te pytania, zapraszam dalej. Jedno jest pewne, bez Was i wsparcia jakie mi okazujecie, bym teraz tu nie był i tego nie pisał. Urodziny to powód do świętowania, ja świętuję Waszą obecność – dziękuję.
Pomysł z blogiem kulinarnym nie był pierwszy w moim życiu. Jednak pierwszy raz zabrałem się za niego ciut poważniej. Wcześniejsze projekty stawiałem na darmowych serwisach, były proste i w zasadzie bardziej przypominały moją osobistą książkę kucharską, niż coś co miało służyć do dzielenia się z ludźmi fajnymi przepisami. Jak coś robić to porządnie – tak brzmiało przekonanie siebie, do tego by zrobić tę stronę. Pomysł rozwinął się dość szybko w projekt, ten w gotowy serwis i zaczęły pojawiać się pierwsze wpisy. Jak zawsze towarzyszył temu niepokój, jak to odbierzecie, czy w ogóle ja potrafię gotować, że się za to biorę, czy ktoś tu w ogóle będzie zaglądał?
Przez cały czas prowadzenia strony jednak nie spotkałem się z jakimś otwartym atakiem na to co robię, chociaż czekałem na porządny hejt, bo czasem było za co. Bardziej byłem zaskoczony jak pozytywnie to odbieracie. Dostałem sporo przepisów, zdjęć potraw do wstawienia lub wypróbowania. Zaangażowali się w to moi bliscy i rodzina wspierając mnie nowymi pomysłami i przepisami. Szybko też po pierwszym okresie rozruchowym zaczęła wzrastać ilość osób jakie tu stale zaglądają. Myślałem szczerze, że będę to miesiącami rozkręcał i nikt tu zaglądał nie będzie. Ilość pozytywnej energii jaką od Was stale dostaję jest nieziemska.
Po półtora roku przyszedł kryzys – bo ile można gotować. W kółko tylko te gary i jedzenie. Z pomocą przyszedł pomysł na rozwinięcie bloga o dodatkową tematykę. Strona zaczęła się rozwijać. Doszło sporo nowych działów tematycznych, a że lubię dzielić się tym co myślę z innymi, to też powstają stale nowe teksty – o życiu, zdrowiu, kuchni i moich pasjach. Ja złapałem drugi oddech, a Wam zafundowałem kolejnego marudę na necie. Nie zastanawiam się czy to czytacie z zapartym tchem i jest dla Was ciekawe, mam tylko nadzieje, że czasem tak. Pisze bo lubię, bo dla mnie to sposób na złapanie oddechu, od gotowania i pracy.
W czasie prowadzenia bloga spotkałem na swojej drodze bardzo ciekawych i serdecznych ludzi. Okazało się też, że sporo osób potrzebuje pomocy przy prowadzeniu Swoich stron. Stworzyłem więc grupę wzajemnego wsparcia dla moich znajomych. Razem wymienialiśmy się pomysłami i współpracowaliśmy aktywnie przy promocji naszych blogów. Część osób się wykruszyła, część doszła nowych. Sama idea jednak przetrwała. Obecnie to całkiem fajne rozwijające się projekty, z których również jestem dumny, nie mniej pewnie jak ich autorzy.
Powiem szczerze na zakończenie, że te dwa lata to jedno wielkie pasmo ciężkiej pracy, ale i przyjemności jakie mnie spotykają każdego dnia. Ciesze się bardzo, że jesteście ze mną i wspieracie mnie w tej wyboistej wędrówce. Mam nadzieje, że wystarczy mi pomysłów i chęci na to by ciągnąć to kolejne dwa lata, albo i dłużej. Dziękuję i zapraszam na winko by to uczcić. Coś pysznego też się znajdzie.
A skoro urodziny to pewnie i znajdą się życzenia i prezenty… nie, no trudno. Największym prezentem by było gdybyście powiedzieli mi w komentarzach pod tym postem czego oczekujecie dalej po tej stronie. Czego jest za mało, czego za dużo? Co chcieli byście czytać? Może jakieś nowe pomysły. Z góry dziękuję, krytyka tez mile widziana. Trzymajcie się.
Spóźnione, ale szczere najlepsze życzenia i podziwiam, że dalej realizujesz swoją pasje jaka jest gotowanie i prowadzenie tego bloga. Chciałabym też przeprosić, że mój projekt nie jest powodem do dumy. Powoli wraca do mnie chęć dalszego tworzenia, trochę mi się pozmieniało w życiu, dało nowe szanse więc może i ja się rozkrece i w końcu wpadnę z tym zaległym sernikiem 😍❤😘
Na sernik stale czekam więc… i nos do góry przecież wszystko przed nami. Pisz jak masz chęć reszta sama się potoczy