Tak stuknął mi kolejny rok, jak powiedziała Ania – pewnie z 58, co? Urodziny wielka mi sprawa. Jednak podobno człowiek ma tyle lat na ile się czuje. No i tu jest problem, bo w takim razie ja nie wiem ile mam. Z jednej strony mam świadomość, że tyle przede mną, a z drugiej, kurna jakiś ty stary. Biorąc pod uwagę ilość przeżyć i doznań, jakich doświadczyłem już w swoim życiu, to pewnie wyszły by z tego dwa z hakiem. Ale chyba właśnie o to chodzi, by wykorzystać to życie na maksa – bo mamy jedno.
Tak sobie siedzę popijając wino (tak ten post może być nieskładny, a rano jak wytrzeźwieję mogę go skasować) i zebrało mi się na podsumowanie ostatniego roku. Ciut szalonego jeśli chodzi o pomysły. A chyba najbardziej szalonego, pod względem wydarzeń i osób, jakie na swojej drodze spotkałem. Zaczęło się wręcz nudno – kolejny rok, kolejne problemy i w zasadzie brak pomysłu co z tym wszystkim dalej zrobić. Gra, kumple, gadanie o expie i smokach i wirtualnym złocie. Jednak to mnie wyraźnie zaczynało nudzić. Prawda, że facet dojrzewa późno ale by aż tak? Wiosna przynosi więc zmiany. Kopnij się w ten pusty baniak i zrób coś. Kopnij, łatwo powiedzieć, brzuch kolana blokuje – z tym też coś zrób. Musisz się też znów zacząć uśmiechać – kolejna rzecz do zrobienia. Zajmij się czymś konkretnym. Nie trać czasu… itp. itd. Same wyzwania, tylko chęci mało.
Jednak jak na to teraz wszystko patrze co się zadziało, to stwierdzam, że wszystko miało swój skutek i sens i jedno kolejno wynikało z drugiego. Są ludzie pechowi i są też tacy którym się samo wszystko układa. Ja mam jakoś to zazwyczaj na przemian. Teraz był ten okres z fartem w tle. By poprawić sytuacje w domu – rzucamy granie. By się w tym domu nie zanudzić, robię coś z pasją i co lubię – gotuję. By się uśmiechać i móc nakręcić jakiś film – dbam o siebie i robię porządek z zębami. By mieć motywacje i nie robić tego sam – zapraszam do współpracy kilka świetnych, jak się okazało osób. I co? I kurcze, jestem wyluzowany jak dzisiejszy kurczak.
Nie, nie wszystko jest pięknie i cacy. Problemów jest po uszy, jednak teraz nie stanowią wyzwań na miarę wejścia na szczyt wielkiej góry. Chcesz to robisz, masz problem to szukasz wyjścia. Główną rzeczą jakiej mi brakowało w życiu to motywacja. Gdy człowiek chce to może dokonywać rzeczy wielkich i wcale nie zauważać, że to było trudne. Dodaj jeszcze głupią wiarę, że będzie dobrze i masz pełen szkic drogi do celu. Wystarczy iść.
Potykam się co krok, ale mam koło siebie wspaniałych ludzi, którzy idą ze mną, Jestem stary… o przepraszam starszy o rok. Mam jednak nowych przyjaciół i bliskie mojemu sercu osoby. Nawet muzy kulinarnej się dorobiłem. Mam chęć by gotować i prowadzić tę stronę, głównie dzięki Wam, bo to czytacie. Piszecie, że było smaczne, przesyłacie zdjęcia. Również nie raz krytykujecie (wredni i zawistni Wy!), ale to też daje siłę i ja z tego czerpię naukę, a nie się wkurzam. Konstruktywna krytyka jest cool. Powtarzam! Konstruktywna!
I co dalej? Czy grozi mi kryzys wieku średniego? Raczej nie, już go kiedyś przeżyłem. Przereklamowane ale zabawy i adrenaliny kupa. Śmiesznie było ale już tego nie chce znowu. Skupiam się bardziej na sobie, na tym czego chcę w przyszłości od siebie i od innych. Szanuję czas i go wykorzystuję. I się uczę, każdego dnia czegoś nowego. O sobie, o ludziach i o życiu. Uczę się też gotować ale to widzicie – ciekawe jak to oceniacie swoją drogą. Więc jak będzie? Zajefajnie! A za rok znów będę starszy.
Tak trzymać! Wszystkiego Najlepszego Przyjacielu!!! Przed tobą kolejny rok, kolejne wyzwania jakby to ładnie ująć – „you doing great Buddy! 🥂🍰🎂💪