Brzmi jak tytuł reklamy ale to nie jest tekst sponsorowany – tak się naprawdę stało. I to jeszcze prowadząc blog kulinarny? 10 kg w 2 tygodnie? Niemożliwe, a jednak mnie się udało. Sposób mniej żreć i odstawić kawę i słodycze. Ale może od początku.
To nie jest tak różowo jak się wydaje. Ogólnie od dłuższego czasu, prowadząc siedzący tryb pracy i życia – tyłem. Nie, nie prowadziłem się tyłem ale nabierałem wagi. Niestety z każdym tygodniem ta franca waga nie chciała pokazać mniej, tylko rosły i rosły te cyferki. Jadłem nieregularnie, stres pół litra a czasem litr kawy dziennie i garść ciastek lub innych czekoladek każdego dnia – by poziom cukru podnieść. Ty sobie młotek podnieś i walnij w łeb ten pusty – krzyczało moje ciało a szczególnie brzuch. Bo to on o dziwo (tak wiem, mówi się proszę Pani), praktycznie tylko rósł i stawał się podobny do sporej wielkości arbuza. Pewnie jeszcze trochę i mógłbym mu imię nadać i poprosił by o własne prawa obywatelskie. I tak sobie żyliśmy ja i mój brzuch. Ciąża spożywcza bez piwa, którego prawie nie piję a o co mnie chyba sporo ludzi posądzało.
Wiecie co wcale nam źle razem jakoś ze sobą nie było. Mimo, że teraz znęcam się nad nim, nie pasąc go regularnie i się na mnie na 100% obraził – to dalej skubańca lubię. Ale koniec tego związku z przypadku. Nie planowałem tego, samo przyszło, ale koniec. Tak się zwyczajnie złożyło, że postanowiłem poddać się serii bolesnych spotkań z dentystą. W ciągu trzech wizyt rozciągniętych w okresie ledwo tygodnia, wybuchł mi granat w ustach. Nie mogłem jeść, pić połowy rzeczy, spać, myśleć. Bolało – zwyczajnie cały czas, nawet czasem przy oddychaniu przez usta. Dodatkowo ketonal rozpierniczył mi system trawienny w połączeni z płynną dietą i miałem wrażenie, że co zjem to ze mnie wylatuje za 5 minut. O jedzeniu nawet nie myślałem i tak został wdrożony plan A – mniej żreć. Robiłem sobie papki wszelkie by z rozsądku dostarczyć organizmowi właściwą ilość pożywienia i witamin. Piłem koktajle przez słomeczkę i pełno wody by się nie odwodnić i chudłem po prawie 1 kg dziennie. Zero kawy, herbaty, cukru, ciasteczek, czekolady i tak minęły dwa tygodnie. Wynik 10 kg.
Pytanie co teraz zrobić by nie wróciło. Kawy dalej nie piję ale wczoraj w nagrodę za to, że przetrwałem zrobiliśmy sobie z Maleństwem szarlotkę. Czy to objaw głodu narkotykowego jakim jest to białe świństwo? Wszamałem 2 kawałki, Wyrzuty sumienia? Wiecie że tak! Kurcze zyskałem jednak motywację, mam zajebisty start to czemu nie skorzystać i pójść dalej i zrzucić kolejne 10? Ale może już nie tak drastycznie – muszę zmienić przyzwyczajenia, teraz to będzie łatwiejsze. Zmienić produkty i co najważniejsze wyrzucić ciastka. Ciasteczkowy potwór nadal we mnie siedzi i płacze. Będę go dokarmiał w systemie ratalnym związanym z nagrodami. Coś się wymyśli, a jak długo będzie głodny to może sam się wyniesie.
Problem jaki dostrzegam nie leży w wadze, którą już kilka razy w życiu z powodzeniem zrzucałem ale w akceptacji swojego wyglądu po tej kuracji. Co z tą zwisająca skórą, która się nie wsyśnie sama? Brzuszek jest ładny okrąglutki a wisząca skóra napawa mnie strachem. Musze się zacząć ruszać, wiem ale jak znaleźć w sobie motywację by się ruszyć. Mieszkam wysoko, może po schodach łazić? Nie wiem jeszcze co z tym zrobić i jak się zmusić. Fajny by był kolejny przypadek np. praca w roli gońca czy coś. Ma ktoś wolny etat?
Coś wymyślę, bo chcę… bardzo chcę!
Tylko nie powtarzaj tej diety. Wybierz coś bardziej zbilansowanego i dodaj aktywność fizyczną. Te ostatnie dwa tygodnie wyrządziły twojemu organizmowi dużo szkód. Ty musiałeś, ale nie zachęcajmy ludzi do długotrwałych głodówek i drakońskich diet. Sam jestem przykładem na to, że po czymś takim waga usilnie chce wrócić do poprzedniego stanu i sobie odbić na przyszłość jeszcze parę kilo. A za dychę w dół – Cieszę się razem z Tobą!
Faktycznie rezultat zdumiewający i za to wielkie brawa! 🙂 Szkoda tylko, że musiałeś się przy tym zmagać z takim bólem… :/
w zasadzie to dzięki niemu więc nie ma tego złego co by na chudsze nie wyszło 🙂
No tak, masz rację 😉 A co do ruszania się, to może na początek jakieś treningi w domowym zaciszu? 😉
nie lubie sam ćwiczyć może jakieś ćwiczenia z telewizora czy yt kurcze znasz coś ciekawego?
Pewnie! Mogę Ci podesłać 😉