Połaziłem ostatnio po różnych stronach i na swoje nieszczęście poczytałem komentarze pod postami. Takie regularne sprawdzanie konkurencji, zdrowe i konieczne chociaż jak wiecie już z moich postów, innych stron, szczególnie kulinarnych nie traktuję jako wrogów. Co mnie zdziwiło? Styl w jakim ludzie piszą. Nie twierdzę, że to jakaś reguła, bo znalazłem tez setki pozytywnych komentarzy, jednak również takie, które niczemu zupełnie nie służyły, a tylko miały na celu bezpodstawną krytykę i danie ujścia frustracji je piszącemu. Czubek własnego nosa za przewodnika?
Skąd w nas tyle nienawiści, takiej nieuzasadnionej i to okazywanej publicznie? Czy aż tak nudne masz życie, że siedzisz przed komputerem i starasz się dowalić, gdzie popadnie, byle komu? Może to braki w wychowaniu zwyczajne, bo mnie rodzice uczyli tolerancji, szacunku do obcych i starszych. Nie odnoszę się tu jednak tylko do komentarzy bo dostanie się też tym, którzy teksty piszą. Co mnie często dotykało to narzucanie Swoich poglądów innym. Moja prawda jest mojsza. Nie wiem czemu to ma służyć. Ja w Swoich wypowiedziach staram się używać języka zachowawczego. Daje czytelnikowi, czyli Tobie wybór co masz myśleć. Nie narzucam Ci, a jedynie komentuję rzeczywistość. Oczywiście wyrażam swój pogląd i zdanie na jakiś konkretny temat, jednak nie twierdze, że to jedyna słuszna koncepcja. Używam w tym celu zwrotów w stylu – może warto się zastanowić, albo pomyśl jak Ty do tego podchodzisz. Żyj i daj żyć innym to podstawowa zasada tolerancji do poglądów i zachowań innych. Dopóki mi jakiś człowiek nie włazi w życie i nie mówi co mam i jak myśleć, to najwyżej jeśli się z nim nie zgadzam, to go olewam. Taki język bezkompromisowy budzi agresję automatycznie w czytającym. Może dlatego też chętniej klikamy skomentuj dosrywając autorowi jak coś takiego napotkamy.
Znajoma ostatnio pytała mnie, czemu u niej ludzie się czepiają, a u mnie piszą łagodnie i nie mam hejtu (chociaż może i szkoda bo to zawsze jakaś reakcja, a tych coś tu mało). Może właśnie przez to, że inaczej do tego podchodzę. Poczytałem trochę Jej komentarze z ciekawości i pierwsze co mnie zaskoczyło to styl w jakim rozmawia z ludźmi. Narzuca Swoje zdanie, wyraża je bez ogródek i przypomina to wypowiedź – jesteś głupi ale rób co chcesz… bo na końcu załagodzi temat. Takie osoby, abstrahując już od tej konkretnej znajomej, często też doszukują się w każdej wypowiedzi, czegoś niepozytywnego. Wyjaśniam o co chodzi bo wiem, że zagmatwałem. Komentarz to treść pisana, nie da się przełożyć emocji, nawet przy użyciu emotek, tak więc interpretacja tekstu zależy od osoby, która to czyta. To samo zdanie: czemu tu dodałaś wody? – można odebrać na dwa sposoby – kurna czemu głupia babo dodałaś wody? I tak to własnie odczytuje moja znajoma, lub zupełnie normalnie, jako zwykłe pytanie zaciekawionego czytelnika. Dla mnie to pytanie, może to wynika z założenia, że ludzie są białą kartka, którą zapiszą swoimi słowami i czynami, a nie uznaję z góry, że są źli i chcą mi dosrać? Nie jestem jednak osoba, której ktoś napluje w twarz i powie, że deszcz pada. Jeśli spotkam się z jawnym atakiem na mnie odpowiem obroną. Pomyśl, jak Ty odbierasz takie treści? Jeśli dostrzegasz u Siebie niepozytywne reakcje na pytania od nieznanych Ci osób, pomyśl nad tym, może to w Tobie jest agresja, która przez komentarze przenosisz na innych.
Rozmawiałem też ostatnio właśnie o stylu pisania i języku, jak się okazało ze stałą czytelniczką moich wypocin, czyli moją Mamą. Powiecie, że rodzina nie może być recenzentem i się z Wami zgadzam w 100%. Nigdy ktoś Ci bliski nie będzie obiektywny w pełni. Jednak takie rozmowy połączone nawet z miło podaną krytyczną oceną, coś dają, jeśli umiesz słuchać. Jestem wręcz zbyt zachowawczy, przynajmniej taki wniosek mi się w głowie pojawił po tej rozmowie. Ja wiem, że teraz w internecie panuje moda na szokowanie, by się wyróżnić, ale czy naprawdę tędy droga? Co jest bardziej wartościowe dla Ciebie? Przekaz o niczym, który ma tylko wywołać emocje i sprawić byś wszedł i dał zarobić (patrz Godlewskie i inne tego typu) , czy przekaz łagodny ale taki, który coś wniesie do Twojego życia i w głowie zostanie. To jak czytanie gazety plotkarskiej w porównaniu z porządną książką np. Tolkiena (to akurat lubię). Jeśli stoję przed takim wyborem pisząc mój wpis, zawsze skieruję się w stronę łagodnej i wyważonej formy. Nie dorównam wielkim pisarzom, ale postaram się by coś wartościowego Ci przekazać.
Tak samo mnie dziwi niezmiennie to, że potrafimy bez ogródek napisać – do d…, jesteś głupi, a z takim trudem przychodzi napisanie – fajny pomysł, albo dobrze gadasz piwa Ci dać. Pytanie na koniec więc się samo na usta ciśnie, gdzie nasze pozytywne cechy: zaufanie, kompromis, tolerancja, radość, optymizm, chęć niesienia pomocy? Jeśli nie potrafisz wyeliminować krytyki wszystkiego co Cię otacza ze Swoich tekstów, często pisanych anonimowo, to czy są w Tobie jeszcze te cechy?
Wybaczcie wyszło kazanie, a dziś nie niedziela i kazanie od ateisty to chyba durny pomysł. Nie nikt mi nie wszedł na odcisk nie pije do nikogo i wszystko jest ok. Porusza mnie tylko to co widzę, może Ciebie też. W sumie bardziej to stek wynurzeń, ale chciałem Was zachęcić do zatrzymania się na chwile i oceny tego jak Wy podchodzicie do świata. Jaka jest Wasza postawa, czy szukacie w innych problemu, czy skupiacie się na Sobie, a może jesteście pozytywnie otwarci?
A na koniec mała prywata – uruchomiłem funkcję oceny przepisów w komentarzach. Jadłeś(aś) coś z moich propozycji kulinarnych i smakowało to pochwal, a jak nie było jadalne, to masz okazję mi dosrać… śmiało, ja się krytyki nie boję.
Cóż… Ja jestem osobą dość nerwową a raczej emocjonalną… Z trudem przychodzi mi panowanie nad sobą w sytuacjach nazwijmy to ekstremalnie niekomfortowych. Nie piszę złośliwych komentarzy. Nie staram się dosrać komuś sama z siebie, ale gdy ktoś dręczy i atakuje mnie lub kogoś mi bliskiego to „odchodzą mi wody” i wtedy z rozmysłem drę łacha z takiej osoby, bezkompromisowo i bez ogródek. Jednak też widzę, że w ludziach coraz więcej bezpodstawnej złości, braku empatii, niezrozumienia dla tego co inne, dla drugiego człowieka, brak szacunku dla odrębności poglądów czy upodobań. Brak też samokrytycyzmu i umiejętności przyjmowania uwag. Jeśli się komuś słodzi… Czytaj więcej »
Też dlatego starałem się nie generalizować bo jednak jest sporo ludzi, którzy myślą pozytywnie i nawet krytykę odbierają jako korzyść. Ona przecież uczy. Masz rację, że sporo ludzi patrzy na życie egocentrycznie to ich zamyka na uczucia i potrzeby innych. Staja się przez to zapatrzeni we własne potrzeby i przypomina to samouwielbienie. Wtedy krytyka jakakolwiek nawet konstrukcyjna przeszkadza i uwiera więc reagują agresja na to co ich otacza. Pozostaje mieć nadzieję, że jest na tyle dużo osób nastawionych na życie dobrze, że będzie się kim otaczać i wspólnie z nimi czerpać z życia garściami ucząc się każdego dnia. Pięknie napisane… Czytaj więcej »
Żyj i daj żyć innym to też moja dewiza.Szkoda, że nie wszyscy się nią kierują, no ale skoro daję żyć innym – nie mogę jej nikomu narzucić, taki paradoks 😉 Czasem ludzie zachowują się, mówią, czy piszą nie tak, jak by mi odpowiadało, ale czy to jest powód, żeby ich pouczać i być dla nich niemiłym? Czy my jesteśmy idealni, czy jednak też mamy swoje za uszami? Skąd wiemy, że to my mamy rację, a nie ktoś inny? Która prawda jest prawdziwsza? Poza tym każdego z nas coś ukształtowało, z jakiejś przyczyny jesteśmy tacy a nie inni. Może więc zanim… Czytaj więcej »
Empatia to jest coś co ciężko w sobie wypracować i szybko znika jak świat zdaje nam się, że jest przeciw nam.