Od kiedy pamiętam lubię słodycze, wręcz się uzależniłem od czegoś słodkiego przynajmniej ze dwa razy dziennie. A to ciasteczko (lub kilka), a to słodki napój, kawa czy herbata bez cukru też nie jest do picia. Tak przez lata powiększałem te dawki cukru i powiększały się też moje gabaryty i oponka na brzuchu.
Cukier jak narkotyk
Nie mam złudzeń, to przez to właśnie. Do tego mam mało ruchu i mamy kumulację. Dobrze, że jeszcze piwkiem nie wspomagam tego brzucha, bo pewnie bym pękł. Zaczęło mi to już mocno przeszkadzać i próbowałem z tym walczyć już nie raz. Jednak odstawienie cukru całkowite kończyło się zawsze tym samym.
Objawy jak przy odstawieniu narkotyków. Serio, nie przesadzam. Ból głowy, rozdrażnienie, niechęć do wszystkiego, złe samopoczucie, roztrzęsienie… a to jeszcze nie wszystko. Zacząłem więc szukać, jak zrobić to w miarę bezpiecznie i bez skutków ubocznych. Okazuje się, że złotej metody nie ma.
Walka z łaknieniem
Najgorsze dla mnie są stany łaknienia. Kiedy siedzę godziny przy komputerze, zazwyczaj czymś mój mózg jest zajęty, ale potrzebuje wtedy energii. Odruchem już było sięgnięcie po coś słodkiego. Jak sięgnąłem raz, to zaraz w ustach lądowało 5 ciastek. Do telewizji wieczorem – jakieś chipsy. Do obiadu napój gazowany – przecukrzony totalnie. I tak w małych dawkach przyjmowałem co chwilę ten cukier. W skali całego dnia ilość cukru jaka przyjmowałem, przekraczała wszelkie możliwe normy. Brakowało tylko, bym jeszcze zaczął z niego robić kreski i wciągać, a potem wcierał resztki w dziąsła.
By się stopniowo od tego odzwyczaić niestety nie można stosować półśrodków, ale też nie można całkowicie wszystko w jednej chwili odstawić. Najlepsze dla mnie wydaje się zastępowanie niektórych rzeczy innymi, bardziej zdrowymi i z czasem odstawianie całkowicie również tych elementów zastępczych.
Sposoby na przeżycie
Przekąski przy pracy świetnie zastąpią zdrowsze i zawierające mniej cukru suszone owoce. Przeczytałem o tym, jak również o innych ciekawych rzeczach z tym związanych na stronie Zdrowy styl życia i Wam serdecznie też polecam tam zajrzeć. Ale… zawsze jest jakieś ale – tu też trzeba uważać i wybierać te które naprawdę tego cukru maja trochę, a nie jakieś niesamowite ilości. Takie owoce są słodkie, więc mózg się oszukuje, do tego długo się je żuje i nie potrzeba ich tak dużo, by to łaknienie zaspokoić. Dobre są też orzechy, czy świeże owoce. Jakiś lekki jogurt białkowy, też sprawia, że się lepiej poczujemy w danej chwili.
Trzeba planować zakupy. Mieszkam w mieście, sklep mam pod nosem – zabrakło ciastek? – wystarczy zejść na dół. Tu potrzeba samozaparcia i dyscypliny. Planuj zakupy i omijaj półki ze słodyczami. Powtarzam to sobie jak mantrę. Kupując staram się też myśleć, a nie odruchowo pakować ulubione rzeczy do koszyka.
Pokochać głód
Trzeba też przyzwyczaić się i zbratać z uczuciem małego głodu. Jedzenie posiłków regularnie to podstawa. Jednak często dopada mnie uczucie: coś bym wszamał, gdzieś pomiędzy tymi posiłkami. Staram się w takich momentach wytrzymać. To tylko przyzwyczajony do dobrego mózg, krzyczy głupoty i zwyczajnie trzeba mu założyć kaganiec.
Zastępowanie trzeba też rozszerzyć na inne sfery życia. Pamiętać o ruchu, herbatę czy kawę słodzić np. stewią, napoje słodzone zastąpić wyciskanymi sokami bez cukru (tak owoce same w sobie są słodkie). W wielu tych działaniach wspiera mnie np. Thermomix. Lody nie ze sklepu (słodzone) ale owoce lód i mam. Sok z owoców -wrzucam kilka do środka, miksuję i mam. W ogóle przygotowywanie samemu posiłków, a odchodzenie od gotowych półproduktów lub gotowych dań ze sklepu, w tym procesie bardzo pomaga.
Pamiętaj, nie ograniczamy słodyczy całkowicie i nie każdy cukier musi być kaloryczny… Sprawdź, jak osłodzić życie komuś bliskiemu i zobacz listę 10 kreatywnych pomysłów na prezent dla kobiety w każdym wieku: https://www.clochee.com/10-prezentow-dla-kobiety,-ktore-podkresla-jej-piekno
Podsumowując – kolejna próba pozbycia się tego białego proszku z organizmu. Zobaczymy czy się uda. Świadoma, z konkretnymi wyborami. Potrzeba mi wiele dyscypliny i zmiany wielu przyzwyczajeń. Wierzę jednak, że potrafię i bardzo tego chcę. Motywacja, to też jeden z nieodzownych elementów tego procesu. Wiem, że mi się uda. A jeśli masz podobny problem, podejmij wyzwanie razem ze mną.