Niby fajny kawałek, ale leniwy, wręcz zbyt senny jak dla mnie. I tym razem to nie będzie wpis o tym jakie mam doświadczenia związane z tym utworem, bo zwyczajnie ich nie mam. Ot był sobie kiedyś taki utworek i znam. Jednak ta piosenka oddaje świetnie moją tęsknotę za czymś czego mi teraz bardzo brakuje w wyniku ogólnego przemęczenia, czyli właśnie relaksu.
Na początek jednak posłuchajcie – jak dacie radę i wrócicie jeszcze do czytania to chylę czoło. Albo najlepiej puśćcie sobie i czytajcie, wtedy mniej będziecie zwracać uwagę na wykonanie 🙂
Czasy są takie, że trzeba zapierdzielać. Co zrobisz jak nic nie zrobisz. Wirusy w powietrzu latają. co chwilę jakieś kwarantanny na, których już w tym roku spędziłem ponad miesiąc i jeszcze ta stała niepewność, co się stanie za chwilę. Przyznaję, że ten rok mnie jakoś męczy bardzo. Na urlop szans brak, wydatki co chwilę coraz większe, a więc work, work, work.
Pewnie, że w sumie to nie mam na co narzekać – pracuję w domu (ale przez to i kwarantanna to nie urlop), zdrowy jestem (pomijając umysł, bo ten płata figle), praca jest (a mogło by jej nie być). Tylko jestem strasznie psychicznie i fizycznie wypompowany. Najbliższych chyba też ten stres dotyka. Ludzie w ogóle łażą jacyś poddenerwowani.
Jak więc wyluzować i znaleźć chociaż trochę wytchnienia i relaksu z piosenki? Na bezludnej wyspie się nie zamknę i pewnie dopiero bym się wkurzał, tak odizolowany. Wściekać się i szarpać też nie ma o co. Trzeba chyba jedynie zadbać o to, by prócz pracy robić jeszcze jakieś inne przyjemne rzeczy. Jedną z nich dla mnie jest śpiewanie, więc mógłbym moje wycie traktować właśnie jako terapię. Druga – granie w gry – może nie samo granie ale chyba bardziej aspekt społeczny z tym związany, czyli banda kumpli zjednoczona wspólną ideą. A trzecie filmy i tu też chyba czas nadrobić braki w premierach.
A co do filmów to może kolejny dział i jakieś recenzje filmów? Macie ochotę?
A Wy jakie macie sposoby, by żyć, nie zapracować się i nie zwariować?
Choć to utwór zupełnie nie z mojej epoki, to bardzo go lubię! Dzięki za przypomnienie 😉
Znam utwór, na ten moment działa na mnie wyciszająco i kojąco w Twoim wykonaniu 🙂