Nowy Rok zaczęliśmy tym razem śpiewając, tańcząc, pluskając się w wodzie i grzejąc w saunie. A to wszystko w towarzystwie wspaniałych ludzi, których udało mi się poznać przy okazji tej imprezy. Dawno tak fajnie nie spędzałem tych szczególnych dni i prócz ogólnego zmęczenia i łamania w kościach, to dało mi to kopa by jednak ruszyć dupsko i wziąć się do roboty z tym blogiem z nową siłą.
Nastrój melodyjny został ze mną na kolejne dni i będzie mi w duszy w tym roku grało na 100%. Padł tez pomysł, by wymienić struny w gitarze i ogólnie wrócić do tego co zawsze kochałem. Granie i śpiewanie w tym roku będzie zatem ze mną, jak moc z młodym padawanem. Tak, wiem pewnie wielu z Was westchnęło ciężko – trudno, będę straszny.
Na początek łapcie duet z Dorotą – zmierzyliśmy się wspólnie z piosenką Jej portret. Dorota ładnie, ja koślawo ale chyba się da słuchać:
Przeżyliście to zapraszam do przeczytania co dalej z samym blogiem. Przepisy nadal będą chociaż jak pewnie widzicie od września było ich niewiele. Potrzebowałem przerwy, oddechu, złapania innego spojrzenia… bo to było wszystko takie maszynowe. Czułem się jak człowiek pracujący na taśmie i wstawiający kolejne jedzenie. Wiecie co? To jest kurna strasznie dołujące. Dość z tym!
Odbiegam zatem od stałej formy. To nie będzie powielany szablon – przepis, artykuł, piosenka, porada. Zacznę to wszystko przeplatać. Będzie zatem dużo więcej mnie w tym miejscu. Nie tylko twarzy jako takiej, ale i moich przemyśleń, reakcji na rzeczywistość, komentarzy. Pojawia się tez nowe formy. które nie będą mnie ograniczać. Ogólnie zamierzam więc, zrobić tu bałagan. I tak właśnie będzie.
Planuję też bardziej Was kochani zagonić do roboty. Bo szczerze mówiąc przeanalizowałem ostatnie kilka lat i powiem Wam, że się obijacie bardziej niż ja. Tak Ty właśnie. Nie ma lekko, trzeba to tworzyć wspólnie i mam kilka pomysłów jak zmotywować również Ciebie. Kupiłem nawet pejcz…, no dobra jeszcze nie, ale mam na liście do zrobienia.
Co poza tym. Jakieś postanowienia noworoczne, jakieś deklaracje? No właśnie nie bardzo… Jestem gruby i trudno. staram się nie tyć bardziej. Aspiracji na bycie w tym roku kimś większym niż jestem nie mam, bo już zwyczajnie nie rosnę. Mimo pandemii, żyję, pracuję i mam Kasię oraz innych wspaniałych ludzi wokół siebie. Co tu zmieniać? Poza tym, ja jakoś nie wierzę w te postanowienia noworoczne. Jak chcesz, to możesz coś zmienić kiedy chcesz i nie potrzebujesz do tego okazji.
Tak więc kochani wszystkiego co najlepsze w tym Nowym Roku 2022 i bądźmy dalej razem.
Ha, a ja wierzę w moc postanowień i pomysłów noworocznych! Pewnie, że można je wymyślać o każdej porze roku, ale jesli przez cały rok nie było ku temu okazji, to ta jest idealna 🙂
A ja wierzę w noworoczne postanowienia i wierzę, że właśnie bierzesz się do roboty ( oczywiście bez postanowien H hi)