Administruję obecnie kilkoma blogami, jeszcze innym pomagam w ogarnięciu tematu o nazwie: wtyczki i aktualizacje. Z jednej strony to zaleta i niesamowicie dobrze wymyślona funkcja w WordPress, jak i w podobnych systemach CMS, a z drugiej zmora spędzająca sen z powiek niedoświadczonych informatycznie użytkowników. Czemu? Postaram się Wam przybliżyć jakie pułapki na Was czekają i jak je ominąć.
Do czego służą wtyczki?
Wtyczki w WordPress to rozszerzenia standardowych funkcji oprogramowania, które pozwalają nam na wdrożenie na nasz blog, niesamowitej wręcz ilości opcji. Możemy dzięki nim zamienić go w sklep, poprawić wygląd elementów, dodać elementy wizualne i techniczne. Ogólnie dzięki nim zyskujemy nowe możliwości. Sama platforma jaką dostajemy jest bardzo uboga i biedna. Dopiero zainstalowanie odpowiednich dodatków w połączeniu z niebanalnym szablonem, sprawia, że nabiera strona charakteru.
Wybór odpowiednich wtyczek
Dodatki te niestety piszą różni ludzie i firmy, a że czasem lepiej lub gorzej im to wychodzi, to i dodatki mamy lepsze i gorsze. Nie ma nigdy jednego, najlepszego, sprawdzonego dodatku do wyboru, a mamy zazwyczaj ich dziesiątki, albo i setki. WordPress trochę nam ułatwia wybór pokazując, które z nich cieszą się jaką popularnością wśród użytkowników, dodatkowo jest system komentarzy wtyczek. Korzystając z tych opcji i kierując się zasadą – wielu pomogło to może mnie też, ograniczamy nasz wybór. Jest też parametr zgodności z nasza wersją WordPress, który pokazuje nam dodatkowo czy dana wtyczka była testowana na naszej wersji systemu. Zwracajcie na te rzeczy uwagę, może to nie jest idealny system wyboru, ale coś nam to już o tym co chcemy zainstalować powie.
Niby takie same, a inne
Dodatki różnią się od siebie w wielu względach. nawet takie z pozoru proste mogą być bardziej lub mniej przystępnie dla nas napisane, lub inaczej wyświetlają wynik swojego działania. Załóżmy, że szukamy wtyczki pozwalającej nam na wyświetlanie podobnych wpisów pod naszym postem. Wpisaliśmy w wyszukiwarce wtyczek frazę: „related posts” i uzyskaliśmy wynik w postaci kilkunastu fajnych dodatków. Każdy z nich to produkt, który jest przez kogoś reklamowany. Jak w sklepie, nie bierzemy pierwszego z brzegu, czytamy opisy, opinie i dopiero jak nam pasuje instalujemy. Najlepiej wybrać 2-3 pasujące nam wstępnie z tych wyników wyszukiwania i zapamiętać. Nie instalujemy wszystkich na raz, to tak nie działa. Zaczynamy od pierwszego, który wydaje nam się najlepszy i zwyczajnie ustawiamy i sprawdzamy czy to to o co nam chodziło. Dodatki mają taką zaletę, że szybciej niż się instalują, można je usunąć. Nie bójmy się tego, nie pasuje, coś jest nie tak, nie wiemy jak poprawić czy dostosować – sprawdzamy kolejny.
Układanka jak puzzle
Dodatki są pisane pod system, ale nie zawsze pod inne wtyczki i szablony. To, że coś działa pięknie u innych, niekoniecznie może zadziałać u nas. To kwestia zależności między nimi nawzajem, a czasem między nimi i szablonem. Wszystko musi do siebie pasować. Pół biedy jeśli orientujesz się chociaż trochę w kodzie i możesz coś sobie ręcznie poprawić i dostosować, choćby w stylistyce. Swoją drogą jeśli zaczynasz przygodę z blogiem na własnej platformie, to przeczytaj chociaż podstawowy kurs HTML i CSS, by takie rzeczy, o których tutaj piszę, były dla Ciebie zrozumiałe. Taka wiedza jest mimo prostoty obsługi tego rozwiązania, konieczna i prędzej czy później będziesz szukał kursu, albo kogoś kto to ogarnia.
Jak ogarnąć i czego unikać?
I tym sposobem przechodzimy do tego na co uważać i jak uniknąć wpadek. Ogólnie powiem, że się nie da. Skoro nasze działanie to po części metoda prób i błędów, to wpadki są nieuniknione. Na szczęście jest to tak zorganizowane, że większość błędów naprawiamy zwyczajnie odinstalowując wtyczkę. Na co jednak możemy się natknąć, a nie będziemy tego widzieć na pierwszy rzut oka i o czym musimy pamiętać, by nic nie popsuć?
- Czytaj dokładnie opisy funkcji. szczególnie jeśli wtyczka posiada dwie wersje Free i Pro – czasem wtyczka pomaga ale i szkodzi, albo część z jej zalet jest dopiero dostępna po wykupieniu wersji płatnej. Wypisz co konkretnie chcesz uzyskać i znajdźmy taką, która spełnia wszystkie Twoje warunki.
- Unikaj rozbudowanych nadmiernie wtyczek – jeśli chcesz dodać widget wyświetlający ostatnie posty, to nie szukaj kombajnu do wyświetlania setki różnego typu widgetów i paneli, poszukaj czegoś mniejszego – nadmiar kodu szkodzi stronie, szczególnie niepotrzebnego.
- Po zainstalowaniu koniecznie sprawdź zainstalowany dodatek czy nie wpłynął na inne elementy na stronie – czasem się dzieje tak niestety, że funkcje czy style jednej wtyczki, wpływają na działanie innej i poprawiamy jedno, a psujemy drugie.
- Dbaj o aktualizację wtyczek – WordPress się zmienia, wtyczki też. Trzeba cały czas sprawdzać jak wzajemnie na siebie oddziałują. Kolejne aktualizacje to mordęga i konieczność sprawdzania czy wszystko poprawnie działa.
- Nie zostawiaj i nie zapominaj – nawet jak aktualizujesz sprawdzasz, to czasem może się okazać, że wtyczka sama z siebie przestanie działać tak jak oczekujesz. Wpływa na to szereg rzeczy, czasem od Ciebie niezależnych. Ja ustaliłem sobie, że co miesiąc robię audyt poprawnego ich działania i Tobie polecam to samo. Dodatkowo możesz zainstalować narzędzie zabezpieczające typu Wordfence, które przypomina na e-mail o konieczności aktualizacji i zmianach w plikach.
- Rób backup, rób backup i jeszcze raz rób backup – przed dużymi, a jak czujesz się mniej pewnie nawet małymi zmianami, koniecznie zrób kopię strony, tak by łatwo można było ją przywrócić do stanu pierwotnego. Czasem jest tak, że system ma nowe funkcje, ale wtyczki za zmianami, albo szablon, nie nadążają. Okaże się, że na aktualizację wtyczki musisz poczekać, a nie chcesz jej zmieniać, bo działała super do tej pory. Zazwyczaj też warto wstrzymać się kilka dni od wyjścia poważnych zmian z aktualizacją i zwyczajnie poczekać na to co się odwaliło innym. Trzeba wtedy śledzić opisy wtyczek, zaglądać czy ktoś nie napisał: „e po wgraniu wersji 7.0.982 nie działa”.
- I wg. mnie najważniejsza rzecz: szukaj i czytaj. K… (to przecinek dosadny) czy naprawdę w tych czasach umiejętność czytania zanika, nawet na internecie? Uwierzcie, macie jakiś problem, to pewnie setki ludzi go miało również i paru z nich opisało jak z tego wybrnąć. Zamiast płakać, postaraj się znaleźć rozwiązanie, przez takie szukanie się uczysz.
Czemu też przekleństwo?
Pewnie już masz ból głowy, lub stwierdzasz, że cały czas będziesz coś pilnować, aktualizować, kopiować i sprawdzać. Oczywiście, że tak. Przynajmniej jak stawiasz na rozwój i zmiany na blogu, ale pewnie nawet jak nie, to i tak to konieczność. Nie ma lekko. Prowadzenie własnej strony szczególnie na darmowym systemie, pełnym pułapek i aktualizacji nie jest czymś lekkim. Wymaga uczenia się, sprawdzania, dbania o to nasze dziecko o czym pisałem już w: Mam blog i co dalej? Pierwsze kroki z własnym blogiem – to wydaje się trudne na początku. Im głębiej będziesz wchodzić w temat, tym łatwiej to będzie ogarnąć. Jedna zasada – nie bój się. Nawet jak coś się pochrzani, przestanie wyświetlać, to przecież zawsze można zawołać kogoś kto się zna i naprawi, lub poszukać w sieci i samemu rozwiązać problem.
Wtyczki jakie ja używam i uważam, że trzeba posiadać, opiszę Wam w kolejnym wpisie. To temat rzeka. Jeśli macie jakiś problem piszcie śmiało, zajmuje się już tym sporo czasu i może będę w stanie pomóc, oczywiście w miarę możliwości – w tym jak i gotowaniu, guru nie jestem, ale coś tam wiem.
Jestem na etapie przebudowy bloga i takie porady są mi niezwykle przydatne. Zgadzam się, mniej to więcej. I szczególnie doceniam to teraz, po fazie zachłyśnięcia różnymi cudeńkami, które okazało się, wcale mi nie są potrzebne. I czekam już na następny wpis o tym,, jakich Ty używasz wtyczek. Serdecznie pozdrawiam 🙂
Od teraz będzie więcej takich porad, a że jest w czym wybierać jeśli chodzi o tematy, to pewnie zrobię z tego cykliczny kącik. Wtyczki polecane będą kolejne, a potem optymalizacja strony. Jak coś konkretnego oczekujesz to podawaj propozycje tematów, może będę w stanie coś naskrobać. Miło mi, że się przydaje.
Bardzo wartościowy wpis, choć dla mnie nadal po chińsku;) zawsze jednak mogę dopytać Cię przez Messenger:)
He he Ty to akurat masz stała opiekę zapewnioną, więc nawet pytać nie musisz, raczej dostajesz raporty co zrobiłem 🙂