No dobrze, tytuł nie wziął się z czapy – wymyśliła go Judyta, co ja skwitowałem stwierdzeniem – o Boże! – No co? Porządki, sprzątanie, dom, ogród, sprawy duchowe. No i stwierdziłem, że czemu by o tym nie napisać, szczególnie, że dla mnie to zupełnie inna perspektywa. Jako człowiek niewierzący od wielu już lat, a obchodzący wszystkie większe święta kościelne (ok. tylko 2), jestem dziwnym przykładem na to, że święta to głownie rodzina i atmosfera, a niekoniecznie ideologia z tym związana.
U mnie w domu święta to czas szczególny. Szczególnie Wielkanoc i gwiazdka. Zawsze wiązało się to z konkretnymi przygotowania, oprawą i ceremonią. Był to czas dla rodziny, czas spędzony w ciepłej atmosferze, przepełniony zapachem ciast i potraw no i miłością. Gry i zabawy jajkami na wiosnę i prezenty oraz kolędy w zimie. Wiele lat temu, jak wspomniałem, odstawiłem zatruwacz szarych komórek w postaci wiary. Zawsze byłem jak niewierny Tomasz, to po co udawać? Jednak nie chciałem tracić tej cudownej atmosfery i powiem Wam, że brak ideologii z nimi związanej nie osłabił w ogóle radości z przeżywania tych chwil. W moim domu rodzinnym, w którym staram się spędzać ich jak najwięcej, każdy przeżywa to jak chce, jedni się modlą, inni uśmiechają do Siebie. Każdy to akceptuje i jest przyjemnie. Bo to czas dla nas – magiczny.
Przyznaję, nie do końca, bo pewnych rzeczy zwyczajnie w tym wszystkim nie rozumiem. Weźmy np. takie sprzątanie. To przepraszam normalnie co w chlewie mieszkamy? Bo święta to trzeba? Dlatego to mycie okien dla Jezusa w tytule. Nie chciałem nikogo urazić – Wasza sprawa z jakich powodów to robicie. Ja wiem, że ładnie musi być, ale jak się sprząta regularnie, to też ładnie jest przecież. Okna można umyć w lutym jak się ciepło zaczyna robić, a potem w czerwcu, musi to być przed świętami? Wypucuje człowiek cały dom, natyra się, ledwo skończy trzeba gotować i znów kierat (albo przyjemność jak dla mnie, ale to zawsze praca). Przychodzą w końcu upragnione święta i zamiast się nimi cieszyć, to padamy na twarz po śniadaniu i spędzamy całe leżąc i jęcząc, że nas wszystko boli, używając palca do naciskania klawiszy w pilocie. Może w tym roku zróbcie porządek już teraz? Odpocznijcie, a potem na luzie świętujcie?
Druga dziwna rzecz. Zastanawialiście się kiedyś czy wszystkie tradycje naprawdę należy kultywować? To, że wasza Babcia, pewnie pysznie gotowała; ale zawsze ten sam zestaw potraw na każde święta – to znaczy, że Wy tez musicie? Na szczęście w wielu domach już się często wprowadza urozmaicenia. Wiadomo, że są potrawy, bez których większość domowników nie wyobrażą sobie świąt, jednak mogą pojawić się koło nich eksperymentalnie, co rok inne. Czasem, jak u mnie, czeka się na jakieś danie cały rok, bo robi się je tylko na święta. I to jest super, urocze i dodaje klimatu. Jednak zachęcam Was do przynajmniej częściowego łamania tradycji. Próbujcie nowych smaków i potraw, niech to będzie też kulinarnie, czas pełen zaskoczeń, ach-ów i och-ów. Potrzebujecie inspiracji albo nawet przepisów na tradycyjne dania, ale takich jakich się u Was nie robi, zajrzyjcie tutaj: Wilekanoc.
Wielu z nas tez ten czas wykorzystuje na wspólne siedzenie przy stołach i jedzenie, picie ze znajomymi i rodziną. A może złamać kolejną tradycję? Wybierzcie się gdzieś popołudniu, już po obfitym jedzeniu, wspólnie na spacer. Do lasu, popatrzcie jak tam jest pięknie wiosną, poruszajcie się trochę. A… pewnie zmęczeni po sprzątaniu… przepraszam, głupi pomysł.
I tak oto powstał tekst, w którym zatwardziały ateista doradza w sprawach związanych ze świętami. Świat staje na głowie. Każdy ten czas może przeżywać jak chce, jeden się modląc i świętując zmartwychwstanie, a inny jak ja, rozkoszując się atmosferą. Ja Wam już teraz życzę spokojnych i zdrowych Świąt. Pochwalcie się – okna już umyte?
Pewnie, że okna umyte, ale nie ze względu na święta, ale po to, żeby wiosna mogła zaglądać w czyste, a nie w brudne po zimie 😉 A co do Twoich przemyśleń, to zgadzam się ze wszystkim, co tu napisałeś! 🙂