Zima to czas kiedy nas ze wzmożoną siłą atakują jakieś choroby i przeziębienia. Raz, że mamy w tym okresie obniżoną odporność, a dwa, że odżywiamy się zupełnie inaczej. Dreszcze, ból głowy, kaszel – oto co mnie i moją śliczniejszą połowę dzisiaj dopadło. Ją to wręcz ścięło i zaległa w łóżku popijając herbatę z cytryną. Mnie jeszcze tak na pół gwizdka, więc staram się dzielnie nie dać wirusom i bakteriom, które chcą mnie zniszczyć i stosuję stare domowe sposoby, bo do apteki daleko.
Każdy z nas pewnie nie raz w dzieciństwie słyszał od Mamy, czy Babci jakieś złote rady gdy zaczynało nam lecieć z nosa. Część z nich jak dziś to wspominam była z pozoru śmieszna, a nawet dziwna. Jednak większość z nich ma jakieś konkretne uzasadnienie i co dziwne naprawdę mogą nam pomóc.
Przeanalizujmy kilka z nich i zobaczmy czy warto stosować rady Babci na przeziębienie:
- gorąca herbata z miodem i cytryną – prawdziwa rozgrzewająca bomba i do tego pyszna. Ma działanie napotne, więc wspomaga walkę z gorączką. Miód łagodzi drapanie w gardle i kaszel, a cytryna dostarcza nam witaminę C – to działa!
- czosnek, czosnek i wszędzie czosnek – by Babcia mogła to by Cię nim nafaszerowała jak kurczaka, natarła i jeszcze kazała go wdychać. No i w sumie miała by rację. To naturalny antybiotyk. Teraz mamy trochę łatwiej, bo mamy go nawet w tabletkach, ale wypicie szklanki mleka z czosnkiem, masłem i miodem podziała o wiele lepiej.
- syrop z cebuli – łagodzi kaszel, działa antybakteryjnie i przeciwwirusowo. Po kilka łyżeczek dziennie i jesteśmy jak rybka.
- nasmaruj mi plecy Mamo – maści rozgrzewające zawierające dodatkowo np, olejek eukaliptusa i mentol, to świetny pomysł. Ułatwiają oddychanie, dają odczucie ciepła i działają napotnie.
- inhalacja – możecie wpaść na pomysł by wdychać chrzan, jednak to średni patent (wiem z doświadczenia). Super jednak sprawdza się gorąca kąpiel z olejkami eterycznymi. Pomaga udrożnić zatoki i zmniejszyć katar.
- woda z solą – płukanie gardła tym zajzajerem nie należy do moich dobrych wspomnień. Łagodzi jednak ono ból gardła. O wiele bardziej pasuje mi do płukania np. napar z szałwii.
- wypij kielicha – nie sądzę by to był dobry pomysł, szczególnie przy gorączce, jednak Babcie i takie pomysły mają. Tylko jeden ku zdrowotności – raczej zdrowotności nam o milimetr nie podniesie, ale pewnie złagodzi zdolność odczuwania dolegliwości przeziębienia. Co by nie mówić rozgrzewa lepiej niż herbata.
- gęsi smalec – podobnie działa jak mleko z masłem i miodem i szczerze powiem, że wolę pić masło niż smalec. Jakoś tak łagodniej mi przez gardło przechodzi. Jednak ma sporo zalet i naprawdę działa.
- zjedz rosołku – o tak to znany jak świat przepis na rozgrzanie i walkę z dolegliwościami. Znam ludzi którzy go jedzą na przeziębienie, na kaca, na ból brzucha – mogli by się w nim kąpać, bo lek na wszystko. Wszystko dzięki karnozynie – peptydowi, który poprawia nastrój i działa podobnie jak alkohol. Niestety nie można się nawalić rosołem.
- pij ziółka – naprawdę działają cuda, jednak trzeba wiedzieć co pić, z czym łączyć i to wiedza czasem wybiegająca w wiedźmie tematy. Jednak medycyna naturalna święci w ziołolecznictwie właśnie duże sukcesy i zdecydowanie warto o tym poczytać i spróbować.
- wapno – niestety tu Was rozczaruję. To akurat nie działa. Wapno wręcz działa niekorzystnie na nasze drogi oddechowe i utrudnia odkrztuszanie.
Niestety to nie cudowny sposób, nawet jak zastosujemy wszystko na raz. Jeśli nam nie przechodzi i czujemy się źle, to zwyczajnie marsz do lekarza. Wiele z tych pomysłów pomaga pozbyć się pierwszych objawów przeziębienia. Szczególnie jak czujemy, że coś nas bierze, to warto po nie sięgnąć. Jak pomoże to super, uniknęliśmy kłopotu, jednak jeśli nie, to może być coś poważniejszego i bez pomocy nowoczesnej medycyny będziemy się męczyć o wiele dłużej.
Znacie jeszcze inne sprawdzone sposoby na przeziębienie? Podzielcie się nimi w komentarzu. Może wspólnie znajdziemy złoty środek, lub obalimy jakiś mit.