Inaczej tego co się ostatnio u mnie dzieje opisać się nie da. Jeden wielki bajzel by innego słowa określającego dom publiczny nie użyć. Założyłem blog i pięknie, stwierdziłem jednak, że prowadzić go tak samotnie to trochę głupio i nudno. Namówiłem zatem jeszcze kilka osób, by robiły to ze mną, bo to fajna zabawa bo można przy okazji zaprezentować co się robi, podzielić się sobą i swoją tfu-rczością ze światem a i może kiedyś coś z tego mieć.

Miało to być kilku znajomych razem wspierających się w swoich działaniach no i wszystko by było fajnie, póki kilku nie zamieniło się w kilkanaście. Czy narzekam? Pewnie, że nie bo prócz tylko efektu ubocznego w postaci zwiększonej liczby zadań do wykonania dziennie to są to wspaniali ludzie, których większość już znam osobiście. Blogi są w różnych tematach, więc też mi się nie nudzi czytanie w kółko moich przepisów a i zyskałem nowych przyjaciół i znajomych i telefon czasem nie wytrzymuje dnia na jednym ładowaniu.
Samo prowadzenie bloga – czy są gorsze strony?
Ogólnie prowadzenie bloga to jest jednak spowiedź publiczna i nie każdy na coś takiego jest gotowy. Trzeba mieć dystans do siebie i cierpliwość dla innych. Jeśli tego nie posiadasz zaczniesz z przytupem i z takim samym przytupem Ci się to znudzi lub zrazisz się po pierwszych mniej przychylnych komentarzach. Dochodzi do tego regularność – by coś osiągnąć to niestety jest podstawa. Czasem czuję się jak poganiacz niewolników chociaż ostatnio sobie to trochę odpuściłem. Na ostatnim spotkaniu naszej bandy dokładnie opowiedziałem jak to działa i pozostawiłem temat każdemu do przemyślenia. Chcesz to się wykaż to przecież Twoja strona i tylko Tobie powinno na niej zależeć więc sam sobie ten bicz ukręć na własne plecy.
Jeśli już się zdecydujesz, to co wtedy?
Nie pierwszy raz prowadzę blog i mam trochę w tym doświadczenia. Już sporo lat temu robiłem szablony znajomym na blog.pl i prowadziłem własny blog. Zabrała się już wtedy całkiem sporo grupa znajomych i kibiców. Pozyskałem też przyjaźń kilku osób i naprawdę prócz wartości wymiernych niosło to ze sobą sporo wartości przyjemnych ale duchowych. Sam blog traktowałem jak sposób na pozbycie się z siebie nadmiaru emocji. Taka terapia grupowa, którą jednocześnie sterujesz. Nie powiem, że czasem nie byłem wredny i nie manipulowałem czytaczami, ale przez większość czasu starałem się nie ulegać pokusie tego, że wywieram na kogoś wpływ. Główną rzeczą, której się cały czas trzymałem było bycie sobą. Starałem się pisać co mam w głowie a nie to co ktoś chce usłyszeć. Iść czasem pod prąd – bo wszyscy o czymś piszą to ja też. No i nie myślałem o tym komercyjnie.
Czasy się jednak zmieniają i ludzie też. Teraz nadal przyświecają mi te idee ale jednak jak bym przy okazji coś na tym zarobił – to czemu nie 🙂 Przemycenie w przepisie linku do jakiegoś produktu to przecież nic złego szczególnie, że i tak bym na nim coś robił a że tej marki a nie innej to obojętne. Czy czuję się z tym gorzej, że tak do tego podchodzę? Oczywiście, że nie – zadajcie sobie sami pytanie – robicie coś co jest waszą pasją, bawicie się przy tym i macie jeszcze z tego korzyść. Wręcz idealne połączenie prawda? W Polakach jednak siedzi zawiść, głupia bo sam nie zjem a drugiemu nie dam. Tak w Tobie też! I prędzej czy później znajdą się ludzie, którzy będą zarzucać Ci, że się sprzedałeś. Olej ich – smutna prawda – bo zwariujesz wchodząc w polemikę i się tłumacząc przed całym z tego co robisz. Jeśli Twoim celem zakładając blog jest praca, zabawa, terapia, nie bycie samemu w tym pokręconym świecie to to rób, a przeciwności pokonuj. Bądź sobą!
Dla siebie czy innych?
I tu pojawia się ważne pytanie – robisz to dla siebie czy innych? Jeśli dla siebie to niestety bądź egoistą i osiągaj te cele, które sobie postawiłeś(aś). Bo po co się męczyć jeśli się to nie udaje. Jeśli dla innych to traktuj to jako projekt, zrób biznes plan, określ cele i też to realizuj – blog może być i prywatny i komercyjny i mieszany. Podobno na świecie co sekundę powstaje nowy blog – tematy się powielają, cele i treści też. Tylko co z tego? Każdy kto pisze jest inny i trafi do kogoś innego ze swoim stylem pisania lub nie. Ja od siebie bym dodał jeszcze, że co sekundę także jeden blog się zamyka. Ludzie osiągają swój cel lub tracą zapał lub spadnie na nich lodówka z 10 p. Sam zakładałem i zamykałem blogi by dojść do momentu, w którym stwierdziłem, że trzeba się zabrać za to profesjonalnie. Już na własnej domenie, poświęcając na to czas i środki. Wytrwać w tym dążeniu i osiągnąć coś większego niż tylko naprawę psychiki. Chcę tworzyć mimo wszystko to głównie dla innych – dzielić się pasją i nie ważne czy to mi wychodzi dobrze czy nie. Jak ktoś dzięki mnie uzyska inspiracje w kuchni i pozna nowe smaki to się ucieszę. Dla siebie też to robię bo mogę się wyżyć pisarsko i podzielić myślami z całym światem jak teraz a jak kiedyś coś z tego będę miał w wymiarze materialnym to super. Na pewno chcę się szkolić uczestnicząc w warsztatach kulinarnych, a może kiedyś własna knajpa. Dla przyjaciół i bliskich też, bo im pomagam i wspólnie przez to idziemy.
Blog to wielowymiarowy potwór. Może Cię zjeść albo wynieść w marzenia. Od Ciebie zależy jak się to potoczy, a to całkiem niezła przygoda. Jeśli się zastanawiasz czy to dla mnie, to tego nie rób. Jak krzykniesz – ja też chcę 🙂 to rzuć się w wir i niech Cię Internet poniesie. Dzięki, że jestem na tej drodze z Wami i swoimi komentarzami uwagami i wsparciem mi pomagacie.
No i znów jakoś poważnie… gili gili.
ha, ha, ha się odpowiada.
Amen! 🙂
jak dla mnie to, że teraz każdy może prowadzić bloga nie jest taką fajną sprawą… Kiedyś trzeba było się wykazać lekkością pióra, elementarną gramatyką i ortografią, a także czymś ciekawym do przekazania. Teraz blogów jak grzybów po deszczu, pisane tak, że oko samo drży przy czytaniu, a informacje powielane z cudzych artykułów, niekiedy nawet na zasadzie kopiuj-wklej. Przecież jest różnica, czy komuś zrobimy „laskę”, czy „łaskę”. Zdania na trzy linijki bez interpunkcji, zaczynam je czytać i nie bardzo rozumiem co poeta miał na myśli. Treść powielana, często albo bzdury, albo nieaktualne. Robi się taki internetowy szlam, ale oczywiście do niego… Czytaj więcej »
To zawsze tak było i nic się nie zmienia, zacząłem przygodę z blogami jak jeszcze było ich jak na lekarstwo i już wtedy schematy, takie jak opisujesz działały. Z interpunkcją to pewnie do mnie tez ciśniesz ale mam z tym problem od dziecka 🙂 Robić swoje i nie patrzeć na innych, to moja maksyma. Jak ktoś nawet powieli moje teksty to trudno w sumie fajnie, że na to zasługują. Ania widzę, że ostatnio w ogóle jakaś zniesmaczona poziomem tego co czytasz w necie jesteś 🙂 Im więcej czytać będziesz tym gorsze będziesz miała zdanie. Wybierz co Ci pasuje i sie… Czytaj więcej »
Ja dodam tylko że swojej strony, że w tym szaleństwie jest metoda 😉
Strasznie masz lekkie pióro i doskonale sie Ciebie czyta 🙂 Po proszę o więcej 🙂
dziękuję ale najczęściej sam nie rozumiem co napisałem :)))) będzie więcej