Wychowany zostałem w rodzinie, w której Tata był katolikiem, wręcz żarliwym a z wiekiem jeszcze mu się to pogłębia. Sakramenty wszystkie odbębnione, już jako dzieciak jako ministrant prawie codziennie w kościółku. Potem oaza, animator muzyczny i duszpasterstwo akademickie. Ślub kościelny pod przymusem i coś wtedy we mnie pękło. Podrobiłem podpis księdza oddając karteczkę przed ślubem bo stwierdziłem, że więcej nie będę zmyślał grzechów i opowiadał ich jakiemuś panu w sukience.

Droga
Pękło znacznie wcześniej bo już w podstawówce – zaczęło się od zadawania niewygodnych pytań. A dlaczego? A czemu? Nigdy nie potrafiłem przyjąć czegoś jako dogmat i wierzyć w to, że tak jest bo ktoś kiedyś, niekoniecznie mądrzejszy, tak to wymyślił i spisał. Pomagał mi czasem w ogarnięciu tego ksiądz Just z mojej parafii, ale i on nie zawsze potrafił dać jasnych odpowiedzi na pojawiające się w mojej głowie pytania. I tak jak ten niewierny Tomek trwałem przy tym, jednak tak naprawdę coraz bardziej mnie to drażniło.
Czemu trwałem? bo było czasami fajnie. Jako ministrant nie musiałem ściskać się z innymi ludźmi w nawach w małym kościółku, w którym mi było niedobrze od natłoku spoconych ludzi i braku wentylacji. Oaza w szkole średniej dawała głównie możliwość gry na gitarze, nie ukrywajmy – dla grona w przeważającej większości młodych dziewczyn, które do chłopaka z gitarą wzdychały. Duszpasterstwo to już całkowity rozbrat z ideologią a jedynie fajni ludzie, dla których tam chodziłem w tym samym czasie prowadząc upojne życie w akademikach na lumumbowie.
I tak pół życia klepałem pacierze lub gdy inni je klepali, ja śpiewałem piosenki Armii pod nosem. Wzrastało we mnie tylko poczucie, to nie moje miejsce, nie moje małpy i nie mój cyrk. Zawsze byłem na przekór ideologiom szczególnie tym zmyślonym i biblię, którą przeczytałem kilka razy, traktowałem bardziej jako powieść fantastyczną. Interesowałem się przy okazji innymi religiami, by zrozumieć to zjawisko i czasem nawet miałem w głowie myśl, że coś jest ze mną nie tak. Nie potrafiłem się zaangażować w nic z proponowanych mi przez różne sekty, kościoły i wyznania rozwiązań. Zazwyczaj gdy wnikałem w to głębiej dostrzegałem, że znów wchodzi w grę jakieś czary-mary, cuda i brak umocowania historycznego. W niektórych wręcz – bo tak guru powiedział to tak jest. Po latach zgłębiania tych tematów doszedłem też do wniosku, że wszystkie religie są ze sobą powiązane, przez pragnienia ludzi, chęć kontroli nad nimi, ustanawiając tabu i szereg zasad, których człowiek ma się trzymać. Nie oszukujmy się wszystkie religie i kościoły na całym świecie właśnie do tego służą – do kontroli. Z tego ewoluowała polityka jako odłam świecki ale na podobnych zasadach działający – jednak co jak widać po obecnej władzy, ściśle z kościołem związany.
KUB
Wtedy w mojej głowie powstał też Kościół Urojonego Boga – moja własna wizja boga w czystej formie, do której odnoszą się różne religie i nawet ludzie niewierzący. Idea, że ktoś lub coś, nad człowiekiem czuwa, by ten czuł się lepiej i mógł zwalić na kogoś porażki i miał komu dziękować za sukcesy. Jednak nawet ten urojony w postaci karmy, szczęścia, pecha do mnie nie zawsze przemawiał ale fajnie było go mieć. Na tej podstawie, skoro jest byt trzeba było wymyślić zasady, wg. których się kierować w życiu. Wartości moralne potrzebne by nie ześwirować, które wyniosłem z domu ale nie nadawały się już do obecnej sytuacji. I tak powstało:
10 przykazań zdrowia psychicznego
których staram się trzymać jednak dopuszczam od nich chwilowe odstępstwa, bo człowiek czasem zrobić coś na przekór wszystkiemu i wszystkim musi. Do rzeczy:
- Bóg jest, ale wzdychać do niego nie trzeba i mamony nie zbiera. – Modlitwa jest jak mantra, zajmuje czymś umysł ludzi by nie zadawali pytań i ogłupia kasa bogu mało potrzebna więc po kij mu kościoły miejsca kultu i inne datki na świątynie. Jeśli bóg jest to jest mój – prywatny i taki jak chce by był,
- Kochaj rodziców, jeśli oni Cie kochają – Widząc tyle patologii na świecie, bardziej się skłaniam do szacunku do autorytetów, mimo że mam kochających rodziców i miałem świetne dzieciństwo. Jeśli ojciec chleje, bije matkę i molestuje dziecko to przepraszam za co gada kochać, czcić i szanować? Za to, że w odpowiedniej chwili jeden z jego plemników trafił do celu?
- Pamiętaj aby wolny czas święcić – Masz wolne zabaw się, odpocznij, poświęć go rodzinie i znajomym. Masz potrzebę napij się, potańcz, pokochaj… potrzebujesz resetu.
- Nie zabijaj chyba że wróg na dom Twój napiera – weź karabin w łapę i rozwal mu japę. Bez przesady z tym nie zabijaj, mordujemy stale setki zwierząt i ludzi i religie na całym świecie akurat w tym akcie, mają niezłą wprawę. Masz prawo się bronić i swoich najbliższych, może nie tak by zabić ale przynajmniej wroga unieszkodliwić.
- Kochaj nie zdradzaj – do tego doszedłem późno, po kilku błędach, których teraz żałuję ale stało się. Miłość i seks jest cudownym przeżyciem, więc czemu nie robić czegoś co nam sprawia przyjemność, jednak dojrzałem do zasady póki nie krzywdzi innych.
- Odróżniaj dobro od zła i wybieraj to pierwsze – Nie da się żyć ze spokojnym sumieniem postępując źle, raniąc najbliższych i będąc świnią. Jak masz okazje zrobić coś dla innych co ich uszczęśliwi to przynajmniej postaraj się to zrobić.
- Żyj bez strachu – Większość religii opiera się na strachu poplątanym z miłością boga ale częściej do boga. Tabu jakie nam wpajano nas ogranicza, stosując zasadę postępowania z własnym sumieniem i wyboru dobra, nie musimy się bać o konsekwencje naszych czynów.
- Nie oceniaj, nie narzucaj i nie potępiaj – Każdy ma prawo wyboru własnej drogi, nie musi iść tą samą co Ty. Każdy też jest inny. Szanuj go za swoje poglądy, poznawaj, rozmawiaj. Gej, narodowiec, pisowiec, kapłan, naukowiec, kosmonauta – każdy z nich może wnieść coś ciekawego do Twojego życia.
- Pracuj, nie kradnij – Skoro chcesz być bogaty to staraj się jednak do tego dojść uczciwie. Kradnąc zabierasz komuś innemu i ranisz tą osobę. Głupie oszukiwanie na podatkach, które mamy we krwi, zabiera np. możliwość wybudowania placu zabaw dla Twojego dziecka. Świat to naczynia połączone.
- Bądź sobą – Nie udawaj, życie cały czas wbrew temu co siedzi w Twojej głowie, prowadzi do konkretnych zaburzeń nerwowych. Jeśli czujesz, że to co robisz jest niezgodne z tym czego pragniesz, to zrób wszystko by żyć tak jak chcesz. Wyznaczaj sobie cele i je osiągaj.
Nie nie zakładam kościoła 🙂 ja mam swój w środku mnie i zwie się sumienie. Czasem słyszę od bliskich, że jestem za dobry, cóż – ktoś ma miękkie serce to dupę ma twardą. Jest mi dobrze ze sobą a większość ludzi jakich znam mnie lubi lub toleruje – to chyba dobrze. To mi w zupełności wystarczy. Aniołkiem też w życiu ie byłem i parę osób zraniłem. Ale do jednego dorosłem – wszystko co ktoś Ci narzuca i mówi, że masz w to wierzyć, bo tak jest i koniec, to zło i prędzej czy później Cię zniszczy.
Więcej wiary w siebie ludkowie.
Skoro zostałem wezwany do tablicy muszę się do tego odnieść. Zrobię to za kilka dni, dzisiaj mam gości
w środę jadę na ryby więc chyba pod koniec tygodnia.Pozdrawiam.
Tam zaraz wezwany – opisałem tylko sytuację przecież nie zarzucam Ci niczego – szanuje Twoje poglądy i to, że wierzysz a wręcz podziwiam takich ludzi jak Ty, którzy potrafią nie narzucać innym swojego jedynie słusznego zdania, troszczą się, martwią, czuwają nad pociechą i wychowują na dobrych ludzi dając wolność wyboru. To bardzo cenię i za to dziękuję Ci kochany Tato 🙂
Dobrze wiesz, że co do przekonań generalnie się zgadzamy 😉 dlatego powiem jedno – tekst kozak czekam na więcej!
no fakt myślimy podobnie przyjacielu 🙂
Lubię ten tekst, pisz więcej!
dobsze prosze Pani 🙂
Nic dodać, nic ująć! 🙂
eee dodać to jeszcze bym mógł ale pisać mi się nie chciało 🙂
Jak dla mnie, jest w punkt 😉
I dlatego też Dziękuję UB i Danielowi, że Cię poznałam 🙂
to miłe dzięki 🙂